Kiedy opadł kurz, przebrzmiały okrzyki triumfu, niezasłużone gratulacje i uporczywa czkawka, znów nastała Cisza. Wyraźnie się tu zadomowiła, ale była smętna i taka jakaś… niczyja. Nie była Ciszą Zwycięstwa czy Ulgi, a tym bardziej Wytchnienia. Była ciszą bezimienną i samotną.
Tu i ówdzie wciąż wierzono, że Cisza panoszy się tam, gdzie budzą się demony. Na mieszkańców Królestwa Bez Króla padł strach, bo każde królestwo ma się lepiej, gdy jest na kogo zwalić winy za niedolę. Przyjmowanie tego do wiadomości jest jednym z podstawowych, aczkolwiek niechcianych zadań władcy. Władcy sprawiedliwego, dojrzałego i najlepiej namaszczonego przez doświadczonego Namaszczacza. Tu sytuacja była nieco inna, w dodatku nierozwojowa, co szybko zauważył Nadworny Przygłupas:
– Nie godzi się oskarżać bezbronnego starca ściskającego kompulsywnie gumową… rzecz, zaszytego w pampersa w celi na wysokiej baszcie otoczonej potrójnym kordonem straży i zastanawiającego się czy wykwit na ścianie przybiera kształt kaczki czy kota!
Zebrani patrzyli po sobie, jakby się przebudzili z głębokiego snu. Ktoś odważył się na Pytanie, które musiało w końcu paść, choć tak rwało się do życia:
– A… właściwie co ty tu jeszcze robisz?!
Gdy, jako się rzekło, Pytanie padło, Cisza nareszcie nabrała sensu, może nawet otrzymała imię.
– Jak to?! – Przygłupas uśmiechał się krzywo, absolutnie nie tracąc rezonu. – A kto tu wszystko ogarnie podczas niedyspozycji naszego umiłowanego władcy?!
Tłum zgromadzonych zafalował niespokojnie.
– Ale… co zamierzasz? – zapytano.
– Jeszcze nie wiem – odparł zachowawczo i sprytnie, po czym spojrzał znacząco w kierunku Naczelnego Smokologa. – Musicie jednak przyznać, że ktoś musi dopilnować, żeby nie doszło do merytorycznej debaty na temat istnienia, szkodliwości, zjadliwości i smoczności smoków. Ktoś musi też zadbać o to, aby nikt się nie zorientował, że tatuaże na czole, podobnie jak noszenie głupich czapek czy niewychodzenie z domu w określonych porach, absolutnie nie chroni przed atakiem. – Spuścił głowę, jakby nie mógł odczytać notatek, których nawet przed sobą nie miał.
(…)
…całość przeczytasz w zbiorze, pt. „Pankracja”
Najnowsze komentarze