Po aktach zdziwienia, buntu, rozpaczy i upokorzenia, nad królestwem zapadły Cisza i Ciemność.
Cały dwór wstrzymał oddech.
Król zacierał malusie rączki i mlaskał w ślinotokowym podnieceniu.
– Mam ich! – szepnął do Nadwornego Kaczkonosza[1], ale tak żeby wszyscy słyszeli.
Nikt nie zaprzeczył, ale i nikt nie potwierdził.
Bo Cisza wdarła się też na królewski dwór, przy czym stwierdziła nie bez zdziwienia, że Ciemność już dawno się tu urządziła.
Nawet Minister Odleczenia coraz rzadziej i coraz mniej radośnie napomykał o nowych ofiarach przerażeń i zniknięć. Może ich nie było, może już go tak nie cieszyły, a może odkrył, że bazuje na danych przelewanych z kaczki do kaczki?
.
…a jednak przyszedł taki dzień, że ludzie przestali odczuwać lęk.
Bo dlaczego mieliby się bać?
Nie było nawet pewności co odbiera im smok, co król, a co sam strach.
A kiedy strach ich opuścił, zobaczyli z nagłą ostrością, że każdy nosi w sobie smoka i nie ma takiego, którego nie da się oswoić.
A potem zwrócili oczy na swoje dzieci, rodziców, przyjaciół i bogów. I nikt (…)
…całość przeczytasz w zbiorze, pt. „Pankracja”
To jeden z najbardziej uderzających mnie odcinków Strachów. Nie wiem jeszcze dlaczego. Może odziera mój strach z niepotrzebnego przerostu formy. Obyś miała rację, autorko. Mam nadzieję, że masz rację.
Dziękuję 🙂
Ja zawsze mam rację, to tylko kwestia zakresu jej zgodności z resztą świata 🙂 Trochę jak z pewnymi testami, które czasem się mylą, a czasem nie, ale się je robi. Jedni mówią, że dobrze, a inni, że nie :)))
Pozdrawiam
Jakich „Strachów”?Przecież to jest bajka.Tylko kiedyś bajki uczyły że na każdego smoka znajdzie się dzielny rycerz, a teraz że kązdego smoka da się oswoic tylko czasem bez kaftana ani rusz:)